środa, 16 listopada 2011

Kredyt we frankach czy na pewno groźniejszy niż kilka lat temu?

Do tego wpisu zmobilizowała mnie notka, którą przeczytałem na blogu Appfunds pt. "Kiedy frank dotrze do czterech złotych?", przy której się w komentarzach wypowiedziałem. Po dyskusji która się wywiązała w komentarzach postanowiłem sprawdzić czy obecna sytuacja jest taka jak zwykle, przy medialnych nagonkach związanych ze sprawami dotyczącymi pieniędzy.

Co mam przez to na myśli? Chodzi o to, że zawsze inwestycyjne porady i nagonki jakich możemy być świadkami w mediach (czy to telewizji, radiu, gazetach), są na maxa przegięte w drugą stronę. To tak jak z końcem hossy.

Gdy akcje są już maksymalnie przewartościowane, to media i instytucje finansowe krzyczą "Hossa hossa, kupuj akcje i jednostki funduszy". A tłum głupi prymitywny wierzy we wszystko co szklana kula szklany ekran powie, i głupio wkłada kasę w promowane produkty finansowe. Dlaczego bo wszyscy tak robią?! Obłęd.

Dla odmiany w styczniu 2009 roku na który przypadło dno kryzysu, media krzyczały iż jest bessa i ciężkie czasy, oraz że to właśnie taki okres odsiewa prawdziwych inwestorów od tych sezonowych. A akcje były już wtedy po prostu wystarczająco tanie.

Wracając do tematu zdaje mi się, że obecnie mamy podobną sytuacje odnośnie franka szwajcarskiego i nagonki na niebezpieczeństwo brania długoterminowego kredytu w obcej walucie. Chociaż, obecnie jeżeli frank jest na górce, to powinno być to bardziej promowane bo i ryzyko walutowe zdaje się być mniejsze.

No właśnie wszystko rozchodzi się o to "zdaje", skoro frank podskoczył tyle, to czy podskoczy jeszcze? Jakoś kilka lat temu kiedy frank bujał się w widełkach 2 z hakiem, banki nie przejmowały się tym, że waluta może zdrożeć i kredytobiorcy w późniejszym okresie mogą mieć problem ze spłacaniem.

Co więcej było to w interesie banków. Fakt, że za duży wzrost może sprawić, że kredytobiorca w ogóle przestanie spłacać należności wobec banku. Ale lekki wzrost waluty daje dodatkowy zysk dla banku.

Skoro tak, to obecnie bank ma mniejszy interes dawania kredytu w tej walucie, skoro istnieje "duże" prawdopodobieństwo spadku kursu waluty w dłuższym okresie. Oznaczałoby to, że w kolejnych latach kredytobiorca będzie spłacał mniejsze kwoty zgodne z aktualnym kursem. A to już bankowi nie w smak.

Czy z tego powodu ta cała nagonka która jeszcze kilka miesięcy temu nastawiła wszystkich tak przeciwko kredytom w obcych walutach?

Chociaż kredyty w obcych walutach zostały mocno ograniczone i obecnie ich udzielenie wiąże się z dużo większymi restrykcjami i spełnieniem wyśrubowanych warunków, to nadal można je dostać. Trzeba tylko porozglądać się i przejrzeć ofertę wielu banków w poszukiwaniu tej najatrakcyjniejszej oferty.

A ryzyko walutowe. No cóż każdy kto bierze kredyt w obcej walucie musi zdawać sobie sprawę z ryzyka i wiedzieć o tym, że może na takiej transakcji równie dobrze dużo zaoszczędzić, jak i dużo przepłacić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz