Co mam przez to na myśli? Chodzi o to, że zawsze inwestycyjne porady i nagonki jakich możemy być świadkami w mediach (czy to telewizji, radiu, gazetach), są na maxa przegięte w drugą stronę. To tak jak z końcem hossy.
Gdy akcje są już maksymalnie przewartościowane, to media i instytucje finansowe krzyczą "Hossa hossa, kupuj akcje i jednostki funduszy". A tłum
Dla odmiany w styczniu 2009 roku na który przypadło dno kryzysu, media krzyczały iż jest bessa i ciężkie czasy, oraz że to właśnie taki okres odsiewa prawdziwych inwestorów od tych sezonowych. A akcje były już wtedy po prostu wystarczająco tanie.
Wracając do tematu zdaje mi się, że obecnie mamy podobną sytuacje odnośnie franka szwajcarskiego i nagonki na niebezpieczeństwo brania długoterminowego kredytu w obcej walucie. Chociaż, obecnie jeżeli frank jest na górce, to powinno być to bardziej promowane bo i ryzyko walutowe zdaje się być mniejsze.
No właśnie wszystko rozchodzi się o to "zdaje", skoro frank podskoczył tyle, to czy podskoczy jeszcze? Jakoś kilka lat temu kiedy frank bujał się w widełkach 2 z hakiem, banki nie przejmowały się tym, że waluta może zdrożeć i kredytobiorcy w późniejszym okresie mogą mieć problem ze spłacaniem.
Co więcej było to w interesie banków. Fakt, że za duży wzrost może sprawić, że kredytobiorca w ogóle przestanie spłacać należności wobec banku. Ale lekki wzrost waluty daje dodatkowy zysk dla banku.
Skoro tak, to obecnie bank ma mniejszy interes dawania kredytu w tej walucie, skoro istnieje "duże" prawdopodobieństwo spadku kursu waluty w dłuższym okresie. Oznaczałoby to, że w kolejnych latach kredytobiorca będzie spłacał mniejsze kwoty zgodne z aktualnym kursem. A to już bankowi nie w smak.
Czy z tego powodu ta cała nagonka która jeszcze kilka miesięcy temu nastawiła wszystkich tak przeciwko kredytom w obcych walutach?
Chociaż kredyty w obcych walutach zostały mocno ograniczone i obecnie ich udzielenie wiąże się z dużo większymi restrykcjami i spełnieniem wyśrubowanych warunków, to nadal można je dostać. Trzeba tylko porozglądać się i przejrzeć ofertę wielu banków w poszukiwaniu tej najatrakcyjniejszej oferty.
A ryzyko walutowe. No cóż każdy kto bierze kredyt w obcej walucie musi zdawać sobie sprawę z ryzyka i wiedzieć o tym, że może na takiej transakcji równie dobrze dużo zaoszczędzić, jak i dużo przepłacić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz